Jesteś kapryśna czy wymagająca? Chcesz “bóg wie czego” czy po prostu niełatwo Cię zadowolić byle czym? Jesteś narcystyczna czy po prostu znasz swoją wartość? Wbrew pozorom granica między tym, co warto w sobie pielęgnować, a tym, co jest zdecydowanie “przegięcie” jest płynna i bardzo cienka. Jak się nie zgubić w stawianiu sobie celów, określaniu wartości i nazywaniu własnych potrzeb “po imieniu”? Porozmawiajmy o tym.
Kobieta, która wraca do domu wie, czego chce
Współczesny świat niesie ze sobą mnóstwo zmian. Część z nich mnie niepokoi (to temat na zupełnie inny wpis), a część sprawia, że nabieram optymizmu. Do tej drugiej grupy z pewnością mogę zaliczyć emancypację kobiet – nie tylko ich czynny udział w życiu społecznym czy politycznym, ale też zmianę naszego postrzegania tego, czym właściwie jest kobiecość. Współczesne Wojowniczki, Feministki, Matki, Artystki, Opiekunki i wszystkie inne Boginie, bez względu na ich styl życia i ubierania się, zasobność portfela, szerokość geograficzną i wykonywany zawód, coraz częściej jednoczy jeden cel: sprawienie, żeby kobieta zaczęła funkcjonować na równi z mężczyzną, żeby miała dokładnie takie same prawa i przywileje, żeby mogła decydować o sobie, swoim ciele, rodzinie, przyszłości, planach na życie, wyznaniu.
Kobiety coraz częściej i coraz chętniej wyrażają swoje zdanie. Nie tylko we wspomnianym, społeczno-politycznym kontekście, ale też na płaszczyźnie swojego prywatnego życia, seksualności, pracy, marzeń, sztuki. Clarissa Estes Pinkola, którą bardzo chętnie i często cytuję (jest cudowna, to dlatego!) napisała o tej przebudzonej kobiecości wspaniałą książkę, “Biegnąca z wilkami”. To pozycja, którą warto przeczytać z perspektywy zarówno kobiety (żeby skuteczniej odnaleźć właściwą drogę), jak i mężczyzny (żeby wiedzieć jak wspierać w tych poszukiwaniach swoje kobiety – siostry, partnerki, kochanki, matki, koleżanki). Kobieta, która się budzi ze snu, idzie szukać swojego duchowego domu, wraca do swojego stada (czymkolwiek ono jest), która godzi się ze sobą i zaczyna akceptować swoją pierwotną naturę (bez jej cenzurowania i dostosowywania do otoczenia), może wydawać się kłopotliwa. Bywa zbyt głośna, kolorowa, niezależna, zbyt niebezpieczna dla tych, którzy chcieliby ją wpisać w pewne określone ramy. Często też takie kobiety bywają problematyczne, bo mówią to, co myślą, wydają się być egoistyczne i realizujące wyłącznie własne dobro, kapryśne i za bardzo wymagające.
W którym momencie chcemy wystarczająco dużo, a w którym prosimy o zbyt wiele? Cóż, granica między tym, co przynosi szkodę kobiecie, co ją spala w ogniu pożądliwości, co rozmienia jej talent i potencjał na drobne, a tym, co wymaga od niej pracy, ale pozwala jej wzrastać, często bywa bardzo cienka. Warto zastanowić się nad tym, czy jesteś pewną siebie, wyrażającą swoje zdanie kobietą, czy trochę przeginasz. Jak dostrzec subtelne różnice i nie pozwolić swojemu ego zhakować samej siebie? Jak być wyczulonym na potrzeby kobiet w relacji? Pochylmy się nad tym ważnym tematem.
1. KSIĄŻKA “Księga kobiet” Osho | 2. KSIĄŻKA “Czuła przewodniczka” N. de Barbaro
Czy jestem zbyt wymagająca w związku? To zależy
Płynną granicę między tym, co jest wymagającym podejściem do życia a, delikatnie mówiąc przegięciem, widać wyraźnie na płaszczyźnie relacji. Często podkreślam, że w tym kontekście uczestniczkom Kręgu Kobiet Mocy Afrodyty i swoim przyjaciółkom radzę… stawiać poprzeczkę wysoko. Wierzę, że związek może być obszarem, który pozwala ducho rosnąć, stawać się lepszymi i bardziej wartościowymi osobami. Właśnie dlatego uważam za dobry pomysł definiowanie wszystkich cech, jakie poszukujemy w potencjalnej partnerce/partnerze. Ja robię to dosłownie: tworzę taką listę na kartce papieru po to, żeby kierować się nią w swoich wyborach. Nie chcę błądzić, tracić czasu własnego i innej osoby, jeśli wiem, że z pewnymi cechami osobowości zwyczajnie nie rezonuję (a wiem to chociażby z przeszłych doświadczeń czy pracy nad sobą). Czy to oznacza, że jestem zbyt wymagająca? Ja tak nie uważam – po prostu potrafię określić, czego dokładnie szukam, czego/kogo szukam i dlaczego. Jednocześnie potrafię też wziąć odpowiedzialność za swoje wybory i liczyć się z ich konsekwencjami (podobnie jak pogodzić się z tym, że w przypadku wysoko podniesionej poprzeczki może być mi trudniej znaleźć partnera). Ale uwaga: pomimo listy kilkudziesięciu cech, które potrafię jasno i klarownie wymienić, nadal pozostaję otwarta na to, co niesie mi Wszechświat i elastyczna na sytuacje, które wydarzają się w życiu i które są lekcją. Może okazać się, że cecha, której nie brałam pod uwagę, idealnie mnie zrównoważy/uzupełni. Kluczem pozostaje świadomość: wiem, czego chcę, ale wiem też z czego to wynika, dlatego łatwiej mi się odnieść to zmieniających się sytuacji.
Ze względu na dobro relacji międzyludzkich, zwłaszcza tych miłosnych, warto pracować ze swoim ego. Ten wewnętrzny głos często przeszkadza w samorozwoju, popychając Cię do duchowego lenistwa, spełniania oczekiwań innych (oczywiście w trosce o pokazanie się z jak najlepszej strony) czy ulegania swoim kaprysom i zachciankom. Umiejętność oddzielenia potrzeb Twojego serca, czasem wymagających wysiłku, konsekwencji i cierpliwości od tego, co wynika z poziomu EGO jest szalenie istotna. Zastanów się:
- Czy naprawdę potrzebuję, żeby mój partner spełniał się na każdym obszarze życia w 200%, czy realizuję program, który dostałam w “spadku” od matki, wymagającej wobec ojca?
- Czy naprawdę potrzebuję, żeby mój partner/partnerka byli zawsze perfekcyjni, czy po prostu rekompensuję sobie jakiś brak potrzebą posiadania “perfekcyjnego związku”?
- jestem wymagająca, bo potrzebuję dla siebie tego, co najlepsze czy jestem wymagająca, bo tak naprawdę boję się bliskości?
Jeśli jesteś pewna, że stawianie granic i określanie swoich potrzeb jest tym, co pozwala Ci radzić sobie w życiu, wynika z dobrych intencji i jest Ci zwyczajnie potrzebne, stań w swojej mocy i nie pozwól sobie wmówić, że coś jest nie w porządku z tym, czego oczekujesz. Możesz nawet spotkać się z próbą ośmieszenia Twojego podejścia do życia, ale zawsze miej na względzie to, co dla Ciebie odpowiednie. Nie przesadzasz. Jeśli tak czujesz, to znaczy, że tak jest – nikt nie przeżyje Twojego życia za Ciebie.
Moje potrzeby w pracy. Jak je wyrażać?
Bardzo podobna granica przebiega też w pracy. Jesteś zbyt wymagająca wobec współpracowników, podwładnych, szefa? Bywasz kapryśna i utrudniasz wszystko czy po prostu wiesz, czego chcesz i znasz swoją wartość? Jeśli jesteś przebudzoną i pewną siebie, swoich celów i wartości kobietą, możesz miewać często takie sytuacje, w których poddawane jest w wątpliwość Twoje intencje. I znów, kluczowa będzie Twoja świadomość i umiejętność współpracowania z ego. Dobrze, żebyś umiała nie tylko określać swoje potrzeby, ale też wiedziała, z czego wynikają i czemu służą. Przykładowo, Twoje zachowania mogą wynikać z tego, że zależy Ci na perfekcyjnej realizacji zadania albo z tego, że chcesz UCHODZIĆ za perfekcyjną osobę, która poświęci przyjazną atmosferę w swoim teamie na rzecz efektu. Możesz starać się o awans, żeby się rozwijać i wykorzystywać w 100% swój potencjał albo po to, żeby zaspokoić swoją przesadną ambicję i udowodnić (na przykład rodzicom), że jesteś wartościowa/y.
Z tego, co wiem ze swojej pracy z kobietami w Kręgu Kobiet Mocy Afrodyty, w kontekście pracy często dochodzi do zaburzenia równowagi między animusem (energią męską) a animą (energią żeńską). Kobiety, które wciąż muszą zapracowywać na szacunek i uznanie w firmach, często starają się być bardziej męskie od swoich kolegów. Jak to się kończy? Brakiem dobrego kontaktu ze swoją kobiecością, ale też takimi sytuacjami, w których kobiecy pierwiastek daje o sobie znać w sposób przesadny i niekontrolowany, na przykład atakami płaczliwości, załamaniem nerwowym, kapryśnością czy skłonnością do nawiązywania romansów w pracy (jako metodą na realizację celów).
1. KSIĄŻKA “Kobiecość” Ch. Gad Ardagh | 2. KSIĄŻKA “Biegnąca z wilkami” C. Pinkola Estes
Jak pracować z wewnętrznym dzieckiem, kiedy zaczynasz kaprysić?
Na koniec chciałabym Cię zaprosić do pracy z wewnętrznym dzieckiem, które mi osobiście bardzo pomaga w tych sytuacjach, kiedy zaczynam grymasić. Dokładnie tak – czasem czuję, że zaczynam grymasić jak małe dziecko nad talerzem owsianki i wtedy wiem, że właśnie tej kilkuletniej istocie wewnątrz mnie muszę poświęcić trochę uwagi. Poniżej zostawiam dla Ciebie film, który będzie dla Ciebie wsparciem w tej pracy. Dlaczego jest taka ważna w kontekście dyskusji o tym, czy jesteś zbyt wymagająca, czy wymagająca “w sam raz”? 😉
- Praca z wewnętrznym dzieckiem pomaga oddzielić to, co wynika z kaprysów ego niedocenionego w okresie dzieciństwa od prawdziwych, dorosłych potrzeb.
- Daje wgląd w to, co wynika z potrzeby rekompensowania sobie braków z okresu dzieciństwa i adolescencji.
- Pomaga zrozumieć, kiedy zaczynasz zachowywać się jak Twoi rodzice/opiekunowie i przerwać zaklęty krąg tych samych błędów.